top of page

OBUDŹ WYOBRAŹNIĘ

Witaj goÅ›ciu w mojej skarbnicy pomysłów. Wydruki z pamiÄ™ci to blog na którym publikujÄ™ swoje historie. Znajdziesz tu teksty różne - trochÄ™ smutnych, trochÄ™ wesoÅ‚ych.  Jeżeli  masz ochotÄ™ na krótkÄ… historiÄ™ przy kawie to dobrze trafiÅ‚eÅ›. UsiÄ…dź wygodnie, oprzyj plecy, popraw jasność ekranu i czytaj...

Home: Witaj
Home: Blog2
29793_edited.jpg

O MNIE

Piszę wieczorami z małego mieszkania w centrum Amsterdamu. Pisaniem nie zarabiam na życie. W pisaniu najczęściej przeszkadza mi pewien czarny grubawy włochacz bądź pusty kubek z herbatą. Staram się pisać krótko i treściwie, ale w praktyce jestem raczej ogrodnikiem. Lubię postacie które tworzę i przejmuję się ich losami. Robię plan ale to raczej fabuła prowadzi mnie, niż ja fabułę. Inspiracje znajduję wszędzie, ale najczęściej w podróży. Wydruki z pamięci to blog osobisty ale historie, które opisuję są fikcyjne. Jeżeli spodobało Ci się któreś z moich opowiadań, daj mi znać!

​

Paulina

Home: Info
  • ZdjÄ™cie autorawydrukizpamieci

Wydruk o kurierze

Zaktualizowano: 5 maj 2020

Na początku może się to wydawać dziwne, ale po kilku razach człowiek się przyzwyczaja. Patrzysz w dół i widzisz jak pod twoimi stopami poruszają się samochody. Wiatr zatyka ci uszy. Zimno ci w nos. No i jeszcze doznajesz skrętu kiszek gdy tylko staniesz zbyt blisko granicy. To zdecydowanie nie jest praca dla wszystkich, ale ja nie mam wyjścia. Mam na utrzymaniu żonę i dwójkę małych dzieci.


Jako kurier specjalny pracuję już cztery lata. Płacą dobrze, chociaż szmuglowanie pakunków przez dachy budynków nie jest najbezpieczniejszym zajęciem. Zazwyczaj pakunki się malutkie. Mieszczą się w kieszeni spodni i łatwo się z nimi przedostać niezauważonym. Ale nie tym razem. Tym razem, pakunek był ciężki i ledwo co zmieścił się w największy plecak jaki Joanna znalazła w domu. Musiała pożyczyć go od Tomka, naszego starszego syna. Ciężko będzie się przemknąć niezauważonym między pracownikami biurowymi z plecakiem ze Spidermanem.


Kiedy przechodziłem przez dach biurowca T&T, zaskoczył mnie widok dwóch kobiet palących tam papierosa. Nie zdarzało się to często, że ktoś wychodził na górę. Cholera. Postanowiłem poczekać aż kobiety skończą, skryty za niewielkim murem odgradzającym anteny. Ile czasu można w końcu palić?


Po pół godzinie zacząłem się martwić. Kobiety dalej stały w tym samym miejscu, pogrążone w rozmowie. Postanowiłem podejść bliżej by przysłuchać się rozmowie. Nie wychylając się za bardzo, przeczłapałem się bliżej. Wychyliłem się lekko by lepiej się im przyjrzeć. Wyglądały jak typowa Kaśka. Typowa Kaśka, sekretarka prezesa. Nosiły dobrze dopasowane garniturowe spodnie i eleganckie bluzki z lekko za dużym dekoltem. Przez chwilę wydawało mi się, że jedna z nich mnie zauważyła. Szybko schowałem się i wytężyłem słuch. Dotarły do mnie strzępki ich rozmowy:

- Powinien już tu być. - zastukała obcasem jedna z kobiet. - Zygi mówił, że będzie o dwunastej.

- Może ma opóźnienie. - odpowiedziała ta druga. - Poczekajmy jeszcze chwilę.

- Tyłek mi zaraz odmarznie.

- To chodź tutaj, rozgrzeję cię. - odpowiedziała druga kobieta i usłyszałem krótkie stukanie obcasów. Po chwili ciszy, jedna z kobiet zaczęła mlaskać i wydała z siebie cichy jęk.

Musiałem na to spojrzeć. Chłopiec we mnie nie potrafił przegapić takiej okazji. Kiedy lekko wychyliłem się zza murka, zobaczyłem obie kobiety w ciasnym uścisku. Jedna masowała drugiej pierś i całowała ją namiętnie. Poczułem jak lekko twardnę. Gapiłem się tak jak zahipnotyzowany gdy usłyszałem cichy klik z tyłu mojej głowy.

- Żadnych gwałtownych ruchów. - powiedziała kobieta stojąca za moimi plecami. - Wstań.-rozkazała i przystawiła mi coś zimnego do głowy. Niedobrze.


Pokornie podniosłem się z kolan, lekko zawstydzony moim sterczącym przyrodzeniem. Nie śmiałem się odwrócić ale przed sobą zobaczyłem jak dwie kobiety, które przed chwilą obserwowałem zbliżają się w moim kierunku.


Kobieta stojąca za mną rozkazała mi zdjąć plecak. Kiedy zdjąłem go z ramion i położyłem przed sobą odzyskałem odwagę.

- Oddałem wam przesyłkę. Puśćcie mnie. - powiedziałem błagającym tonem.

- Hmm.. - powiedział kobiecy głos stojący za mną. - Co myślicie, Aniołki? Puścimy go?

- Tak mu się podobał nasz widok. - powiedziała jedna z kobiet i zalotnie puściła do mnie oczko. - Myślę, że powinniśmy go puścić.

- Anno? A ty co uważasz? - zapytał głos zza pleców jeszcze raz.

- Puśćmy go wreszcie. Nie mamy całego dnia. - odparła druga z kobiet stojących przede mną. Była zniecierpliwiona ale posłałem jej uśmiech wdzięczności.

- No, dobrze. - Odpowiedział głos. - W takim razie cię… puścimy. Pomóż mi Anno.

Zabawiły się mną. Dwie kobiety nie puściły mnie. Zamiast tego złapały mnie za ręce i wyniosły na skraj biurowca. Kopałem, krzyczałem, że mam żonę i dzieci. Nic nie pomogło. Zobaczyłem przejeżdżające dołem samochody. Poczułem jak zimno mi w nos i jak wiatr zatyka mi uszy. Leciałem długo. Potem już nic nie czułem.

11 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Home: Kontakt
bottom of page